Przejdź do głównej zawartości

Wiosenna sałatka z makaronem

Sprawdzaliście kiedyś w wyszukiwarce internetowej, jakie wyniki otrzymamy, wpisując hasło "wiosenna sałatka"? Usiłowałam ustalić, co świadczy o wiosenności takiego dania, ale chyba mi się nie udało. Czasem to, że główne składniki są zielone niczym młodziutka trawa, czasem same składniki-nowalijki, a czasem świeży, lekki smak. Moja sałatka łączy te wszystkie cechy, a przede wszystkim jest pyszna.

Składniki na mniej więcej 10 porcji:

  • 250 g makaronu typu risi/risoni  (ryż) ewentualnie orzo
  • pół pęczka koperku (łyżka suszonego)
  • 300 g szynki konserwowej
  • puszka (400 g) zielonego groszku konserwowego
  • pęczek rzodkiewek
  • spory ogórek 
  • łyżka majonezu
  • 2 łyżki gęstego jogurtu
  • pół łyżeczki soli (+ ta do gotowania makaronu)
  • łyżeczka pieprzu
Makaron gotujemy w lekko osolonej wodzie, by był dość mocno al dente.
Odcedzamy, przelewamy zimną wodą lub niewielką ilością oliwy, by nie posklejał się. Ogórka i rzodkiewki dokładnie myjemy, kroimy w plastry. Plastry ogórka możemy przekroić jeszcze na pół.
Dodajemy pokrojoną w drobną kosteczkę szynkę.
Dosypujemy odcedzony groszek.
Dokładamy przestudzony makaron.
Mieszamy ze sobą 1 łyżkę majonezu z 2 łyżkami gęstego jogurtu naturalnego.
Doprawiamy solą i pieprzem, dosypujemy koperek.

Mieszamy z resztą składników, odstawiamy na 15-30 minut by smaki się połączyły, podajemy.
Składnikami sałatki są dość wodniste warzywa, które te wodę będą wypuszczać, jednak makaron się z nią upora i pięknie ją wchłonie, zatrzymując tym samym wszystkie smaki.

Komentarze

  1. Uwielbiam takie sałateczki :) Wiosenne, kolorowe i świeże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, czasem nie warto przesadzać z ilością składników, czy przypraw. Wystarczy pozwolić błyszczeć pysznym nowalijkom :)

      Usuń
  2. Idealna sałatka aby zjeść ją sobie wylegując się na hamaku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... zresztą właśnie wyległam na chwile na zewnątrz...i miałam najszczerszą chęć nie wracać do pracy tylko uskutecznić małe wagary... Jakby na podorędziu był hamak i ta sałatka- to chyba bym to zrobiła :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!