Przejdź do głównej zawartości

Ziemniaczano-cukiniowa zupa krem

Chciałam napisać, że nie przepadam za zupami o kremowej konsystencji... ale jak prześledziłam przepisy, które do tej pory Wam proponowałam- okazuje się, że robię ich całkiem sporo. Ciekawe... Jedno jest jednak pewne, mianowicie to, że zwykle lubię do takiego kremu dorzucić jakiś chrupiący element. No i tutaj kolejne zaskoczenie, bo moja dzisiejsza propozycja jest tego przeciwieństwem. Rozkosznie gładka zupka warzywna z cudownie słonym, maślanym wędzonym łososiem. Polecam.


Składniki na 4 porcje:
  • 2 litry bulionu warzywnego
  • 4 spore ziemniaki
  • 2 średnie cukinie (ilościowo powinno być jej jakieś 2 razy więcej niż ziemniaków)
  • sól
  • pieprz
  • gałka muszkatołowa
  • cienko pokrojony wędzony łosoś, 80-100 g
  • koperek
  • odrobina fety
Najpierw, jeśli nie mamy gotowego- gotujemy bulion. Niech warzy się na wolnym ogniu około 45 minut.
Wyławiamy włoszczyznę i dokładamy pokrojone ziemniaki.

Po jakichś 10 minutach dodajemy cukinię.
Warzywa nie muszą mieć jakiegoś specjalnego kształtu, gdyż i tak zostaną zmiksowane. Im mniejsze, tym krótszego gotowania będą wymagały. Gotujemy do miękkości, jakieś 20 minut. Lekko studzimy, a następnie miksujemy.
Ponownie przez chwilę podgrzewamy.
Doprawiamy gałką, solą i pieprzem do smaku.
Podajemy dokładając lekko rozdrobnionego łososia, odrobinę fety, posypując koperkiem.

Komentarze

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!