Przejdź do głównej zawartości

Pomidorowa czy fasolowa?

Dzisiaj wariacja na temat pomidorówki. Wersji tej zupy jest mnóstwo i chyba każdy wśród tych rozmaitości jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Ja nie mam tej ulubionej, bo pomidory uwielbiam pod każdą postacią, no może jednak najlepsza jest pomidorówka mojej mamy... :) Połączenie, które chcę Wam zaproponować wcale nie jest jakoś wyjątkowo odkrywcze. Rzadko spotyka się je w formie zupy, ale już choćby w postaci fasolki po bretońsku- stosowane jest nagminnie. Myślę, że ta zupa może zaintrygować zarówno miłośników pomidorowej, jak i tych, którzy kochają fasolę. Zatem do dzieła!




Do przygotowania około 4-6 porcji zupy potrzebujecie:

  • 4 marchewek
  • sporej pietruszki
  • pora
  • selera
  • 3 ząbków czosnku
  • cebuli
  • 4-5 średnich ziemniaków
  • ok. 300 g ugotowanej czerwonej fasoli (może być z puszki)
  • 700 g przecieru pomidorowego (passaty)
  • soli, pieprzu, łyżeczki suszonego rozmarynu
  • wody
Marchewki, pietruszkę, pora, selera, czosnek i cebulę zalewamy mniej więcej dwoma litrami wody i gotujemy do miękkości, lekko solimy.
Odławiamy wszystko, by w garnku pozostał czysty bulion. Ziemniaki kroimy w dość drobną kostkę i gotujemy w wywarze.
Fasolę łączymy z niewielką ilością bulionu i dokładnie miksujemy. 
Gdy ziemniaki będę już lekko miękkie dolewamy zmiksowaną fasolę i pomidorową passatę.
Dzięki domieszce kwaśnych pomidorów właśnie w tym momencie, ziemniaki pozostaną jędrne i nie rozpadną się. Gotujemy jeszcze około 10 minut. Doprawiamy solą i sporą ilością pieprzu oraz utartym uprzednio rozmarynem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!