Przejdź do głównej zawartości

Makaron z serem pleśniowym i brokułem

Makaron, wbrew niegdyś panującym stereotypom, nie tuczy. Oczywiście, gdy jemy go z umiarem i nie w towarzystwie tłustych sosów czy dodatków. Pochodzi z Chin, jest najstarszym na świecie produktem spożywczym odkrytym przez archeologów. W Europie pojawił się najprawdopodobniej
około II wieku naszej ery i jego kolebką stały się rejony południowych Włoch. W takiej wersji, jak znamy go dzisiaj, szybko rozprzestrzenił się po świecie. Łatwy w przygotowaniu, przechowywaniu- stał się podstawą wielu dań i jednym z głównych źródeł węglowodanów w diecie człowieka. Naliczyłam około 100 rodzajów makaronu, różniących się od siebie przede wszystkim kształtem, ale myślę, że jest ich zdecydowanie więcej.

W trakcie moich podróży do Włoch, miałam okazję spróbować wielu wersji serwowania tego produktu. Jedne niewiele różniły się od siebie, inne były bardziej zaskakujące jak choćby makaron z fasolą, czy też gotowany tak, aby wchłonął cały płyn- czyli podobnie jak zwykle gotuje się ryż czy kaszę.


 Moja propozycja na dziś nie jest może najbardziej dietetycznym daniem z makaronem, ale ma w sobie coś krzepiącego, przynoszącego zadowolenie. Jego pełny, wyrazisty smak po prostu sprawia radość. Pierwszy raz ugotowałam go wiele lat temu i od tamtej pory lubię do niego wracać. Niektóre potrawy, choć pyszne, gotuję tylko raz, czasem powtarzam, ale w zmodyfikowanej wersji. To danie natomiast robię zawsze w ten sam sposób i zawsze wychodzi bardzo smaczne.

Przygotowywałam makaron dla kilku osób, 4-5, więc ugotowałam całą paczkę. Do tego dania zawsze wybieram makaron typu wstążki. W międzyczasie ugotowałam również brokuł, podzielony na małe różyczki. w lekko osolonej i zakwaszonej sokiem z cytryny wodzie. Makaron ugotowany al dente, czyli taki jakby leciutko niedogotowany, odcedziłam. Garnek wrócił na niewielki gaz. Rozgrzałam w nim oliwę i wrzuciłam 4 duże ząbki czosnku, pokrojone w drobną kosteczkę. Czosnek smażył się minutę, gdy dolałam 250 ml słodkiej śmietanki. Wszystko razem zagotowałam i dorzuciłam lekko rozdrobniony niebieski ser pleśniowy, około 100 g. Od tej chwili pilnowałam mojego sosu, często go mieszając, by ser dokładnie się rozpuścił i by nie dopuścić do przypalenia się tej śmietanowej mikstury. Na koniec doprawiłam jeszcze solą i pieprzem. Dodałam brokuł i makaron, wymieszałam i gotowe. Lubię posypać go już na talerzy grubo zmielonym lub utartym czarnym pieprzem.

Komentarze

  1. Lubię takie propozycje, bo bardzo przepadam za makaronem w towarzystwie serów, choć częściej wybieram parmezan:) Co ciekawe, ten gatunek sera wcale nie jest specjalnie tuczący, oczywiście w umiarkowanych ilościach, a dzięki zawartości wapnia i białka wspomaga proces odchudzania;) Musiało być pyszne! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parmezan też uwielbiam i masz rację, także świetnie by się tu sprawdził :)

      Usuń
  2. Ooooo to chyba wiem, co dziś zrobię na obiad ;D! Uwielbiam brokuły, ser pleśniowy, a makaron zawsze wybieram pełnoziarnisty :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pełnoziarnistym zawsze zdrowiej :) Te składniki po prostu są dla siebie stworzone ;) Mam nadzieję, że obiad smakował ;) Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Karczochy wprost z rzymskiego stołu

Karczochy to bardzo pyszne, a tak mało znane i wykorzystywane u nas warzywo. Są pyszne w każdej postaci. Usmażone w formie czipsów, uduszone, marynowane. Sama roślina wygląda trochę jak przerośnięty oset. To co jemy to kwiatostan, im młodszy tym lepszy. W Polsce karczochów nie uprawia się raczej na masową skalę, choć nie jest to wcale trudne i jest jak najbardziej możliwe, także w naszym klimacie. Najpopularniejsze są w regionie morza śródziemnego, z którego pochodzą. Uprawy w okolicach Rzymu, czy choćby te na zboczach Wezuwiusza w Neapolu są słynne na całym świecie. Dzisiaj bardzo prosty przepis, który uwielbiam, a który, jeśli jeszcze nie próbowaliście karczochów, pozwoli Wam odkryć ich niebanalny smak.