Przejdź do głównej zawartości

Tymiankowa polędwiczka

Przeczytałam gdzieś ostatnio, że gdy ma się problemy z odżywianiem, z przejadaniem lub po prostu chce się trzymać dietę, to dobrze jeść potrawy o wyrazistym smaku. Podobno dzięki temu mamy wrażenie bardziej konkretnego i solidnego posiłku, możemy zjeść mniej. Co o tym myślicie? Chyba rozumiem tę teorię. Jest to też świetny pomysł na swego rodzaju trening dla osób, które cały czas uważają, że doprawianie polega na soleniu i pieprzeniu. W mojej ocenie chodzi tutaj o bardziej śmiałe stosowanie ziół, przypraw, wydobywanie i podkreślanie smaku używanych składników. Oczywiście, czasem paleta dodatków smakowych jest wskazana, ale czasem jednak minimalizm... więc wniosek mam jeden- gotujmy różnorodnie! :) Dzisiaj mam dla Was propozycję na pyszne mięsko, które, pomimo użycia niewielu składników, ma bardzo złożony i zdecydowany smak. Polecam!
Składniki na 3 porcje:
  • 500 g polędwiczki wieprzowej
  • łyżka zielonego marynowanego pieprzu
  • garść gałązek świeżego tymianku (jeśli macie "standardową" doniczkę ziół, jaką można kupić na straganie, czy w markecie, to wykorzystajcie przynajmniej 1/3-1/2 tej ilości)
  • olej rzepakowy
  • sól
  • 500 ml wody
  • duży ząbek czosnku
  • 2 liście laurowe
  • czubata łyżka kwaśnej śmietany
  • 1/4 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1/4 łyżeczki czarnego pieprzu
Mięso myjemy, suszymy, kroimy na tyle porcji ile chcemy uzyskać.
Umieszczamy w naczyniu. Dodajemy opłukany tymianek, zielony pieprz, nieco soli, 1/3 łyżeczki.
Zalewamy sporą ilością oleju, 1/3 szklanki.
Odstawiamy do lodówki na przynajmniej kilka godzin. Najlepiej jeśli zamarynujemy mięso wieczorem i zostawimy je tak do obiadu następnego dnia. Kilka razy przekładamy mięsko z jednej strony na drugą. Wyjmujemy na 30 minut przed przyrządzaniem. Na rozgrzanym oleju, tym, w którym marynowało się mięso, podsmażamy polędwiczkę z każdej strony, aż będzie rumiana.

W międzyczasie zagotowujemy 500 ml wody z czosnkiem, liśćmi laurowymi i tymiankiem- tym z marynaty, ja dodałam także nieco świeżego. Do gotującego się bulionu przekładamy podsmażone mięso.
Doprawiamy niewielką ilością soli. Gotujemy pod przykryciem około 30 minut. Na koniec gotowania, jeśli to konieczne, odkrywamy garnek i redukujemy ilość płynu. W miarę możliwości wyławiamy gałązki tymianku. Wyciągamy mięso. Śmietanę mieszamy z mąką i niewielką ilością wody. Taką miksturą zaprawiamy sos.
Próbujemy i ostatecznie doprawiamy solą i pieprzem. Mięso podajemy w kawałku lub pokrojone na plastry. Nie pokroiłam w ten sposób wcześniej by zachować większą soczystość.

Komentarze

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Tropikalne maliny

 Dzisiaj temperatura raczej niezbyt letnia, a tym bardziej  tropikalna. Marzę o słońcu... Zamiast pracować i siedzieć przed komputerem wolałabym leżeć na plaży, lub spacerować po jakimś malowniczym nadmorskim miasteczku. Kąpać się w słońcu, odpoczywać, delektować się letnimi zapachami i smakami. Wakacyjny czas jeszcze przed nami jednak dzisiaj postanowiłam wybiec nieco w przyszłość. Desery podobne do tego, który dziś proponuję, zawsze zabierają mnie w rozkoszne przestrzenie mojej pamięci, przywołują cudowne wspomnienia, a przy tym, oczywiście, są po prostu pyszne.

Indyk w pomidorach

Kolejna propozycja żeby urozmaicić jadłospis mięsożercom. Taka wersja może być wykorzystana w ramach pysznego obiadu z ulubionymi dodatkami, ale także jako wędlina na kanapkę, czy też składnik pysznej sałatki. Przygotowanie mięska jest banalnie proste. Wykorzystujemy tutaj dobrze komponujące się ze sobą, sprawdzone w wielu innych daniach składniki. Czosnek, bazylia i pomidory- czy to może się nie udać?