Przejdź do głównej zawartości

Ryżowe pychotki czyli arancini di riso

Włoskich specjałów ciąg dalszy, oczywiście w neapolitańskim wydaniu. Nazwa arancini pochodzi od słowa arancia, czyli pomarańcza, bo rzeczywiście kolorem i kształtem ją przypomina. Smakowo nie ma jednak nic wspólnego z żadnym owocem. Przekąska jest słona, w tym przypadku mięsna, serowa, lekko pomidorowa, wilgotna, z chrupiącą wierzchnią "skórką", przepyszna. Występuje także w wersji wypełnionej masłem, bakłażanem, grzybami, kiełbasą i wiele innych. Odstępstwem  jest święto Świętej Łucji obchodzone 13 grudnia, kiedy to przygotowywana jest słodka wersja, ze słodkim nadzieniem, posypana cukrem.


Potrzebne składniki:

  • 250 g ryżu
  • 30 g startego parmezanu
  • 2 jajka
  • szczypta szafranu (można zastąpić naparem z nagietka lub szczyptą kurkumy)
  • sól, pieprz
  • 150 g mielonej wołowiny
  • 150 ml przecieru pomidorowego
  • mała cebula
  • 50 g zielonego groszku (może być z puszki)
  • 60 g sera provolone (ale może być też na przykład mozzarella)
  • bułka tarta
  • olej do smażenia
Ryż gotujemy na sypko, soląc pod sam koniec. Do niewielkiej ilości gorącej wody (4-6 łyżek) wrzucamy szafran, by uzyskać złoty płyn, który łączymy z ryżem. Do lekko ciepłego jeszcze ryżu dodajemy jajko i starty parmezan.
Rozkładamy ryż na płaskiej powierzchni, tworząc warstwę ryżu o grubości ok. 0,5 cm. Odstawiamy na przynajmniej 30 minut. Ryż lekko wyschnie, połączy się z serem i jajkiem.
W międzyczasie podsmażamy mieloną wołowinę z cebulką, łączymy z przecierem pomidorowym i maksymalnie redukujemy ilość wody, uważając jednak by nie przypalić mięsa; przyprawiamy solą i pieprzem. Przygotowujemy groszek, na mniejsze cząstki kroimy ser.
Porcję ryżu, wielkości piłeczki pingpongowej układamy na dłoni i robimy zagłębienie, do którego wkładamy mięso w pomidorach, ser i zielony groszek.
Ryżowa mikstura jest dość kleista, jednak nie rozciąga się jak ciasto, dlatego jeśli pozostaną lub powstaną dziury w formowanych kulkach, po prostu zalepiamy je dodatkową, niewielką porcją ryżu.
Na koniec obtaczamy w rozkłóconym jajku, a następnie bułce tartej.
Smażymy w głębokim, mocno rozgrzanym oleju, ale na średnim ogniu, by temperatura miała szansę dostać się do środka i rozpuścić ser, po około 2-3 minut z każdej strony.
Nie smażmy jednak za długo. Panierka sprawia, że arancini utrzymują temperaturę w środku, więc dojdą także już po wyjęciu z olejowej kąpieli.

Komentarze

  1. bardzo ciekawa przekąską! z pewnością ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajny i oryginalny przepis, na tą szarugę za oknem w sam raz!!! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Lasagne z białym sosem

Lasagne to nic innego jak dość spore płaty makaronu, które służą do przygotowania jednej z bardziej popularnych włoskich potraw- makaronu przekładanego różnymi dodatkami i z różnego rodzaju sosami. Są różne techniki przygotowania tego dania. Niektórzy gotują makaron zanim trafi do zapiekania w piekarniku. Ja jednak nigdy tego nie robię i zawsze wychodzi świetnie. Jaki jest sekret? Żaden sekret, makaron jak to makaron, po prostu musi piec się w towarzystwie sporej ilości płynu, sosu by odpowiednio zmięknąć. Wypróbujcie, jest pycha.

Orzeźwiający koktajl owocowy z ziołową niezpodzianką

Dodatek ziół innych niż mięta do słodkości długo wydawał mi się dość dziwaczny, do momentu aż spróbowałam. Zioła w deserach sprawdzają się genialnie, moim zdaniem zwłaszcza, gdy są one owocowe. Jeśli krzywicie się na myśl o połączeniu na przykład bazylii z truskawkami, to czas spróbować i zmienić zdanie. Ja miałam dokładnie takie samo podejście i cieszę się, że je zweryfikowałam. Dzisiaj propozycja pysznego, prostego koktajlu owocowego. Ugasi pragnienie, ale spokojnie można podać go także jako pyszny deser.

Wątróbka cielęca- wariacja na temat klasyki

Zgodnie z moją teorią, że organizm pobudza naszą ochotę na produkty, które mogą mu dostarczyć składników, których mu brakuje... mnie ostatnio ewidentnie brakuje żelaza. Szpinak mogłabym jeść na okrągło i na każdy posiłek, a i wątróbka często gości na moim stole. Jednak cielęcą wątróbkę przygotowywałam pierwszy raz. W konsystencji jest ona podobnie delikatna, co wątróbka drobiowa. Postanowiłam przygotować ją dość klasycznie, z cebulką, ale w lekko odmienionej wersji. Nie byłabym w końcu sobą, gdybym nie dodała czegoś od siebie :D