Przejdź do głównej zawartości

Lekki bakłażan na bezmięsny apetyt

Najpiękniejsza magia w kuchni to ta, gdy pozornie z niczego powstaje pyszne COŚ. Poniższy przepis to właśnie taka kombinacja. Świeże produkty plus coś co zostało z obiadu z poprzedniego dnia a także coś, co zawsze wypełnia moją spiżarnię.



Potrzebujemy 2 średnie bakłażany, cebulę, czosnek, passatę pomidorową, kaszę pęczak, sól, pieprz, paprykę słodką i pikantną.

Bakłażany tnę wzdłuż na pół, łyżeczką drążę by powstały z nich łódki, uważając przy tym żeby nie przerwać skórki. Solę i odstawiam na około 30 minut, by łódki nabrały wody ;) Dzięki temu warzywo ładnie się upiecze a nie udusi. Wybieram bezpestkowe wydrążone części, by dodać je potem do wypełnienia.


W czasie gdy bakłażan oddaje nam nadmiar wody- przygotowuję farsz. Ponieważ poprzedniego dnia na talerzu gościła kasza pęczak, której niewielki nadmiar jeszcze został, postanowiłam jej użyć. Może być każdy rodzaj kaszy, ryż lub makaron. Kasza pęczak jest dość spora. Lubię ją wykorzystywać do potraw, których bazę stanowią miękkie po przygotowaniu warzywa. W tym przypadku otrzymamy cudownie rozpływającego się w ustach bakłażana z przyjemnie "chrupką" kaszą. Gdy gotujemy coś miękkiego to zawsze dobrze dodać także coś, co można schrupać, tak na przełamanie.

Do garnka z grubym dnem wlewam dwie łyżki oliwy, szklę na niej cebulę pokrojoną w pióra- tradycyjnie lekko soląc, by zapobiec przypaleniu. Gdy cebula się zeszkli dodaję 2-3 posiekane ząbki czosnku i też krótko podsmażam, około minuty. Następnie dodaję wydrążony, rozdrobniony miąższ i podsmażam by lekko się rozpadł i zagęścił całość farszu. Dolewam passatę- około szklanki. Duszę wszystko przez jakieś 10 minut.

Dodaję ugotowaną wcześniej kaszę by zagęścić całość, około 2 szklanki. Wszystko razem duszę jeszcze kilka minut, próbuję i doprawiam, w prosty sposób, solę, pieprzę i ewentualnie lekko słodzę jeśli pomidory są zbyt kwaśne, dodaję łyżeczkę słodkiej papryki i ostrej papryki według uznania. Kasza nie jest przesadnie wyrazista w smaku, więc polecam wszystko przyprawić nieco mocniej niż zwykle.

Teraz już wystarczy wytrzeć nadmiar wody z wydrążonych bakłażanów i nałożyć farsz, który powinien być wilgotny, ale niezbyt płynny, powinien dać się nałożyć "z górką". Jeśli wydaje się wam, że jest zbyt luźny- po prostu pozostawcie go nieco dłużej na gazie bez przykrycia, nadmiar płynu odparuje. Wypełnione bakłażany układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i posmarowanej lekko olejem, wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180-190 stopni (góra-dół). Po 20 minutach na wierzch bakłażanów wykładam żółty ser i piekę jeszcze 10 minut.

Chrupiąca kasza w pikantnych i lekko słodkawych pomidorach, mięciutki i lekko przypieczony od spodu bakłażan świetnie połączą się z chrupiącą surówką. Moja propozycja- koper włoski. Kroję go w pióra, solę, skrapiam sokiem z cytryny i odstawiam na jakieś pół godzinki. Po tym czasie pozbawiam go nadmiaru wody, spowoduje to, że anyżowy smak warzywa złagodnieje. Na dużych oczkach ścieram słodką marchewkę i kwaskowe, winne jabłko. Doprawiam pieprzem, jeśli jeszcze jest to konieczne- solą i sokiem z cytryny, odrobina soku pomarańczowego także świetnie się sprawdzi.

Bezmięsna pychota gotowa!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!