Przejdź do głównej zawartości

Omletowe szaleństwo z dyniowym akcentem

Omlety to jeden z obowiązkowych punktów w menu wielbicieli dań jajecznych. Ja je robię zwykle na śniadanie, kiedy mam ochotę na coś wyjątkowego. Uwielbiam potrawy tak wdzięczne, można podać je na słono i na słodko, z dowolną kombinacją składników. Cudowne pole do popisu i puszczenia wodzy wyobraźni, do eksperymentów. Ponieważ jesień dynią stoi to nawiązałam do tego trendu, ale chyba w nieco...nieoczekiwanym wydaniu. Wykorzystałam bowiem nie samą dynię, a jej kwiaty. Wyszło wybornie. Kwiaty same w sobie są delikatne w smaku. Leciutko słodkie, warzywne, pyszne.
Składniki na omlet dla dwóch osób lub głodnego jednego :) :
  • ok 8 kwiatków dyni
  • 4 jajka
  • łyżka mleka
  • łyżka startego parmezanu
  • szczypta soli (ok 1/6 łyżeczki)
  • pieprz- według uznania, proponuję wersję na ostro
  • olej do smażenia
Kwiaty dobrze jest lekko opłukać. Usuwamy ich dolną, zieloną części i pręciki ze środka.
Do naczynia wbijamy jajka.
Dodajemy starty ser oraz przyprawy. Wszystko mieszamy jeszcze z łyżką mleka.
Na patelni rozgrzewamy tłuszcz.
Następnie wylewamy 3/4 jajecznej masy.
Na początek dobrze żeby ogień był dość duży, żeby jajko wstępnie się ścięło. Układamy oczyszczone kwiaty.
Zalewamy resztą masy.
Lekko zmniejszamy ogień. Po około 5-7 minutach przekręcamy omlet na drugą stronę. Najłatwiej zrobić to zsuwając potrawę na pokrywkę a następnie z powrotem na patelnię, tylko na drugą stronę.

Smażymy jeszcze 2-3 minuty. Podajemy.

Komentarze

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Szpinakowa wyżerka, sałatka z musztardowym charakterem

Lato niesie ze sobą wiele przyjemności. Słońce, ciepełko, owoce, warzywka- wszystko co kocham. Jednak czasem upalne dni odbierają mi jedno- ochotę do wielogodzinnego sterczenia przy kuchence. Zaskakujące, ale jednak ;) Wtedy najchętniej zrywam coś na polu, wygrzebuję jakieś zapasy z lodówki, czy spiżarni i komponuję sałatkę. Trochę tego, szczypta tamtego- taka sałatka "nawinie". Jeśli jeszcze w lodówce czeka mój ulubiony sałatkowy sosik- to niczego więcej do szczęścia nie potrzebuję .

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może...

Ruska pizza

To danie nie ma nic wspólnego z kuchnią rosyjską/ruską, z pizzą- może tylko kształt. Taką nazwę dostało lata temu, kiedy chciało się zjeść coś dobrego, innego, a niekoniecznie można było pozwolić sobie na wyprawę do pizzerii i trzeba było nieco oszukać. Gdy snuję się po kuchni myśląc: "zjadłabym coś dobrego", to ten placek często przychodzi mi do głowy w pierwszej kolejności. Tak naprawdę można zaszaleć i stworzyć kompozycję dowolnych, ulubionych dodatków. Przygotowanie trwa znacznie krócej niż przygotowanie domowej pizzy, może komuś przypadnie do gustu.