Przejdź do głównej zawartości

Prażucha, porka, psiocha, fusia, lemieszka ziemniaczana, czyli po prostu pycha obiad.

Prażucha ziemniaczana to jeden ze smaków mojego dzieciństwa. Jest dowodem na to,  jak kuchnia polska radziła sobie w niezbyt sutych okresach naszej historii, a jednocześnie ile smaku rewelacyjnych smaków oferowała, bezbłędnie komponując choćby najprostsze dania. To potrawa, która gościła na stołach głównie wiejskich, zwłaszcza w ubogich domach, gdzie nie można było pozwolić sobie na częste spożywanie mięsa, ale niezbędnym było dostarczenie posiłkiem solidnej porcji energii i kalorii. To ciekawe, że wiele potraw zrodzonych z niedostatku stało się wizytówką lokalnych, a często wręcz narodowych kuchni. Weźmy choćby taką pizzę... Marzy mi się, abyśmy i my, Polacy, byli świadomi i dumni z naszych kulinarnych tradycji. Zrobiło się poważnie, a tymczasem na stole czeka psiocha! ;) Danie jest bardzo syte, nie chcę nawet myśleć o tym, jak bardzo kaloryczne. Od czasu do czasu warto sobie pozwolić na taką wyżerkę. Polecam.





Przygotujcie następujące składniki:
  • 2 kg ziemniaków
  • 10 solidnych łyżek mąki
  • sól
  • słonina
  • mała cebulka
  • woda
Ziemniaki obieramy i gotujemy jak zwykle, w osolonej wodzie.
Gdy będą miękkie, jeśli to konieczne, odlewamy z nich tyle wody, by ziemniaki wystawały ponad powierzchnię. Wsypujemy mąkę tak, by zatrzymała się na ziemniakach, nie mieszamy!
Przykrywamy i gotujemy jeszcze jakieś 10 minut.
Odcedzamy zachowując jednak wodę z gotowania.
Wlewamy z powrotem do ziemniaków i mąki około szklanki płynu.
Energicznie ubijamy przy pomocy tłuczka do ziemniaków. W razie konieczności dolewamy zachowaną wodę. Ugniatamy do momentu, aż mąka dobrze połączy się z ziemniakami. Całość powinna być dość gęsta i kleista.
Ubijanie porki działa korzystnie na mięśnie rąk ;) Podajemy z przygotowaną zasmażką. Najpierw podsmażamy i wytapiamy tłuszcz ze słoniny.
Potem dodajemy pokrojoną cebulkę. Wszystko rumienimy.
Zasmażka może być zrobiona z boczku, podgardla, kiełbasy- z tego, co lubicie. Spróbujcie prażuchy popijając ją kubkiem ciepłego mleka, lub w towarzystwie zsiadłego mleka. Jeśli zostanie na następny dzień proponuję podgrzać na rozgrzanym oleju, tworząc pyszne, chrupiące, ziemniaczane kąski.
Smacznego!

Komentarze

  1. Taką potrawę robiła moja Babcia. Nazywała się prażucha.
    Dosiadałam się do babci i razem ją jadłyśmy...
    Dziękuję za przypomnienie przepisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachy i smaki cudownie przenoszą nas w czasie... :) pozdrawiam

      Usuń
    2. dzięki za przypomnienie.Bo właśnie dzisiaj mam na to ochotę

      Usuń
  2. Bardzo jestem wdzięczna że mogę korzystać zprzepisów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!