Przejdź do głównej zawartości

Słodkie słoneczko

Pochmurne dni trzeba sobie jakoś umilać. Najlepiej jakimś pysznym jedzonkiem. Dzisiaj tak właśnie było. Pyszny, dwudaniowy obiad, no i szybko zrodziła się też ochota na jakieś słodkie co nieco. Ciasto francuskie czekało w lodówce, dokupiłam gotowy krem orzechowo- czekoladowy, którego w moim domu raczej się nie je, ale tutaj spisał się znakomicie. Szybko powstała słodka pychotka, która jeszcze szybciej została pożarta przez domowników.



Składniki:

  • opakowanie ciasta francuskiego (w jednym kawałku)
  • 150 g kremu orzechowego/czekoladowego (ja użyłam Nutelli)
  • białko jajka
  • kilka orzechów laskowych
Ciasto dzielimy na 2 równe części. Jeśli jest grube- możemy lekko rozwałkować. Do każdej z połówek ciasta przykładamy na przykład talerz, by na jego obrysie wyciąć z ciasta dwa koła.

Jeden z płatów ciasta dość obficie smarujemy kremem.
Przykrywamy drugą częścią ciasta.
Szerokim kieliszkiem lub niedużą literatką zaznaczamy środek. Względem wyznaczonego środka nacinamy ciasto, najpierw na 4 części, a każdą z tych części dzielimy na 3.
Każdy odcięty fragment delikatnie zakręcamy wokół własnej osi by powstały spiralki, uważając, by nie oderwać ciasta od całości. Tak przygotowany kształt smarujemy białkiem jajka.
Obrane orzechy laskowe siekamy i posypujemy nimi placek.
Pieczemy przez około 20 minut w 180 stopniach. Smacznego!

Komentarze

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Orzeźwiający koktajl owocowy z ziołową niezpodzianką

Dodatek ziół innych niż mięta do słodkości długo wydawał mi się dość dziwaczny, do momentu aż spróbowałam. Zioła w deserach sprawdzają się genialnie, moim zdaniem zwłaszcza, gdy są one owocowe. Jeśli krzywicie się na myśl o połączeniu na przykład bazylii z truskawkami, to czas spróbować i zmienić zdanie. Ja miałam dokładnie takie samo podejście i cieszę się, że je zweryfikowałam. Dzisiaj propozycja pysznego, prostego koktajlu owocowego. Ugasi pragnienie, ale spokojnie można podać go także jako pyszny deser.

Burrito z wołowiną i guacamole

Ciudad Juárez to miasto na północy Meksyku, któremu zawdzięczamy tę potrawę. Kucharz, uliczny sprzedawca Juan, wymyślił owijanie jedzenia w placki- tortille, by dłużej było ciepłe i nie zsychało się. Przemieszczał się po mieście wykorzystując osła, i to był jego znak rozpoznawczy. Potrawa swoją nazwę wzięła więc od środka transportu, od osła, czyli po hiszpańsku burro. Oryginalne meksykańskie burritos są nieduże, zawierają niewielką ilość składników, na przykład mięso, fasolę z ryżem. Te, które zwykle jada się u nas są bardziej amerykańską wersją. Można powiedzieć, że potrawa zrobiła tam zawrotną karierę i doczekała się bardzo wielu wariacji. Moja wersja to hołd oddany klasyce, ale jednak zmodyfikowana. Zapraszam do lektury i wypróbowania.

Słodko-ostra wątróbka

Wątróbka drobiowa jest delikatna, ale absolutnie nie pozbawiona tego specyficznego smaku, za który jedni ją kochają a inni nienawidzą. Ja kiedyś jej nie znosiłam, a teraz zastanawiam się jak to było możliwe. Teraz wręcz coraz częściej ją przyrządzam i coraz odważniej doprawiam i łączę z różnymi składnikami. Dzisiaj wersja, która zaskoczyła mnie niesamowicie. Koniecznie wypróbujcie!