Przejdź do głównej zawartości

Warzywa pyszne, jak umami ;)

Jeśli myślicie, że tytułując dzisiejszy wpis zrobiłam "literówkę", to już tłumaczę, że jednak nie. Potrawa została wymyślona na poczekaniu i znowu wyszło pysznie. Trochę w ramach testu składnika jakim jest wyciąg drożdżowy, powstający podczas procesu warzenia piwa, wyjątkowej przyprawy. Smak umami do kwadratu. Cóż to takiego? Chyba kiedyś już o tym pisałam. Nazwa pochodzi z języka japońskiego i określa coś pysznego, smak, który odczuwamy dzięki receptorom kwasu glutaminowego. Smak umami to piąty smak, który naukowcy wyodrębnili od smaku słonego stosunkowo niedawno, bo w 2000 roku. Ciężko go opisać, jest intensywny, jakby "rosołowy", skondensowany. Występuje w mięsie i serach, sosie sojowym i rybnym, ale także między innymi w pomidorach, grzybach i brokułach.
Składniki na 4 porcje:
  • 4-5 średnich ziemniaków
  • 2 średnie cukinie (o wadze około:
  • duża cebula
  • 200 g białej kapusty
  • 2 ząbki czosnku
  • puszka czerwonej fasoli
  • 200 g salami, na przykład typu cacciatore
  • 100 g boczku
  • garść oliwek
  • spora szczypta cynamonu
  • szczypta kminu rzymskiego (najlepiej sproszkowanego)
  • czubata łyżeczka średnio ostrej przyprawy curry
  • łyżeczka pieprzu kolorowego
  • pół łyżeczki mięty
  • łyżeczka rozmarynu
  • solidna łyżka kwaśniej śmietany
  • płaska łyżeczka Marmite (lub innego ekstraktu drożdżowego np. Vegemite)
  • 700 ml wody/bulionu, najlepiej ugotowanego na wędzonce
  • ewentualnie sól do smaku
Na dużej patelni/rondlu podsmażamy pokrojony w kostkę boczek i salami.

Gdy będą ładnie przyrumieniona- dodajemy cebulę i poszatkowaną kapustę, podsmażamy.
Dodajemy ziemniaki, najlepiej pokrojone w sporą kostkę (większą niż do zupy).
Podsmażamy. Dodajemy 2/3 bulionu.
Gdy ziemniaki będę już niemal całkowicie miękkie, dodajemy cukinię pokrojoną w plastry, a następnie te przekrojone na pół.
Po ok 5 minutach dodajemy odcedzoną fasolę oraz oliwki- pokrojone lub w całości.
Jeśli to konieczne- dolewamy resztę bulionu. Dodajemy miętę, rozmaryn i pieprz. Ja rozcierałam je wcześniej w moździerzy. Dodajemy także curry i cynamon.
Chwilę wszystko razem dusimy. Doprawiamy śmietaną.
Na koniec dodajemy Marmite.
Dokładnie mieszamy, chwilę dusimy. Próbujemy i ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem- ten krok jest niezbędny, zwłaszcza jeśli użyjecie wody, a nie doprawionego już bulionu.

Komentarze

  1. Bardzo smakowite :) Mamy wrażenie, że Japończycy mają fioła na punkcie umami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają mają, i oni tam nie boję glutaminianu sodu także ;)

      Usuń
  2. Smakowity jednogarnkowiec. Ja Marmite wyjadam p prostu łyżeczką ze słoiczka :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Jakby ciacho, a jednak sałatka

Lubię takie lekkie mylenie zmysłów, kiedy oko widzi co innego, niż jest w rzeczywistości. Pokrojone na kawałki jakby ciasto, które w rzeczywistości jest sałatką- to jest to. Zaskakujące, a do tego pyszne- idealne na przyjęcie.

Pieczarkowe zapiekańce

Moja dzisiejsza propozycja to świetna przystawka, zakąska, ale znakomicie sprawdzi się także jako danie obiadowe. Grzyby i mięso to po prostu świetne połączenie. Precyzując, w tym przypadku grzyby połączyłam z podrobami i sprawdziło się to genialnie. Do tego serowy akcent i nutka wędzonego aromatu- polecam!

Rybka z kurką

Moja rodzinka spędza właśnie wczasy w górach, a mnie aż skręca na widok pięknych zdjęć, które podsyłają. Nie byłabym sobą, oczywiście, gdybym nie dociekała, co też tam jedzą dobrego. Okazuje się, że w górskich kurortach przeważają fast foody, raczej w złym tego słowa znaczeniu. Gdzieniegdzie można znaleźć bardzo domową jadłodajnię albo super drogą, niekoniecznie ekskluzywną restaurację. Miejsca, gdzie naprawdę dobrze karmią są niewyobrażalnie oblegane, a jak człowiek wygłodniały zejdzie ze szlaku... to zje nawet i tę góralską pizzę. Sama też poczyniłam takie obserwacje, choć w górach nie byłam dawno, to jak widać niewiele się pod tym względem zmieniło. Jak o tym myślę, to chyba lekko lepiej jest nad morzem, gdzie kuchnia włoska, czy kebab są oczywiście na porządku dziennym, ale jednak króluje tam ryba. Inna sprawa, co to za ryba. Niewiele osób orientuje się bowiem, że o tej porze roku, zjedzenie świeżego dorsza w nadmorskiej smażalni wcale nie jest takie proste, gdyż połów tej ryby ...