Przejdź do głównej zawartości

Racuchy

Moi Drodzy, a czy słodycze znajdują miejsce na Waszym wigilijnym stole? Są domy, gdzie tradycyjnie utrzymuje się postne tradycje, a do tego słodycze, tak jak mięso, zarezerwowane są na następne dni Świąt. U mnie także, faktycznie słodyczy i ciast raczej się nie podaje, ale kolacja tego dnia nie może obyć się bez racuchów, w ich najprostszej, a jakże pysznej formie.



Na około 20 placuszków przygotujcie:

  • około 2,5 szklanek mąki
  • 0,5 litra mleka
  • 40-50 g świeżych drożdży
  • płaska łyżeczka cukry aromatyzowanego wanilią
  • sól
  • cukier puder
  • olej do smażenia
W 200 ml letniego mleka rozpuszczamy drożdże, dosypujemy cukier z wanilią i łyżkę mąki.
Odstawiamy w ciepłe miejsce na 10-15 minut. Nie sypcie zbyt dużo cukru, gdyż może przypalać się podczas smażenia. Następnie wlewamy resztę lekko ciepłego mleka, wsypujemy mąkę i szczyptę soli, mieszamy dokładnie ciasto. Powinno być konsystencji niezbyt gęstej śmietany.
Ostawiamy do wyrośnięcia na 30-40 minut.
Rozgrzewamy tłuszcz i smażymy racuchy na złoty kolor z obu stron. Ja wykładam ciasto na patelnię zwykłą łyżką, placuszki rosną podczas smażenia. Wyjmujemy je na papierowy ręcznik, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Gdy przestygną posypujemy cukrem pudrem. Pysznie smakują ze śliwkową konfiturą. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orzeźwiający koktajl owocowy z ziołową niezpodzianką

Dodatek ziół innych niż mięta do słodkości długo wydawał mi się dość dziwaczny, do momentu aż spróbowałam. Zioła w deserach sprawdzają się genialnie, moim zdaniem zwłaszcza, gdy są one owocowe. Jeśli krzywicie się na myśl o połączeniu na przykład bazylii z truskawkami, to czas spróbować i zmienić zdanie. Ja miałam dokładnie takie samo podejście i cieszę się, że je zweryfikowałam. Dzisiaj propozycja pysznego, prostego koktajlu owocowego. Ugasi pragnienie, ale spokojnie można podać go także jako pyszny deser.

Brokułowy zawrót głowy

Pisałam kiedyś, że nie przepadam za zupami-kremami, a tu następny przepis na właśnie taką zupę... Można by pomyśleć, że nie jestem konsekwentna. Prawdą jest, że na ogół wolę nie miksować składników. Jednak czasem się skuszę i wtedy cały sekret tkwi w dodatkach. Staram się do każdego kremu dodać coś chrupiącego, urozmaicającego teksturę dania i dodatkowo podkręcającego smak. Nie inaczej było tym razem. Kremowa brokułowa została zasilona przez brokułowe chipsy. Polecam! P.S. Konwalie nie są jadalne, są wręcz trujące, ale tak mi cudnie pachniały podczas gotowania, że musiałam je uwiecznić :)

Jakby ciacho, a jednak sałatka

Lubię takie lekkie mylenie zmysłów, kiedy oko widzi co innego, niż jest w rzeczywistości. Pokrojone na kawałki jakby ciasto, które w rzeczywistości jest sałatką- to jest to. Zaskakujące, a do tego pyszne- idealne na przyjęcie.