Przejdź do głównej zawartości

Wężyki- czyli sposób na oryginalnie wyglądające przekąski


Jeśli chcę by moje danie było nie tylko smaczne, ale również wyglądało dobrze, pomagam sobie różnymi trikami. Nie jestem osobą wyjątkowo utalentowaną manualnie, więc takie sprytne sposoby często się przydają :) Dzisiaj chcę Wam pokazać jeden z nich. Super przekąska. Prosta i efektownie wyglądająca.






Potrzebujecie:
  • patyków do szaszłyków
  • opakowania ciasta francuskiego
  • ok 150 g chorizo
  • 30-40 oliwek bez pestek
  • ziarna czarnuszki
Ciasto francuskie rozwijamy i wzdłuż dłuższego boku tniemy na pasy o szerokości 2,5-3 cm. Posypujemy je czarnuszką i leciutko wgniatamy nasiona w ciasto.
Na patyczek nabijamy końcówkę ciasta, następnie plaster chorizo i znów ciasto, tworząc z niego harmonijkę.
Przesuwamy składniki po patyczku tylko o tyle, by zmieścił się następny składnik, a następnie nabijamy oliwkę.
Potem znowu zawijamy ciasto, nabijamy chorizo, ciasto, oliwkę itd. Na koniec delikatnie rozciągamy składniki na patyczku.
Nie używamy ani soli ani pieprzu, oliwki są słone a kiełbaska chorizo słona i dość ostra.
Pieczemy około 15-20 minut w 180 stopniach. I hop na talerz :) 

Możecie zostawić wężyki na patyczkach, ja jednak polecam je z nich zsunąć, łatwiej będzie je szamać. Zróbcie to tuż po wyjęciu z piekarnika, gdy wystygną będzie to o wiele trudniejsze i ciasto łatwiej się pokruszy. Nie bójcie się, że się rozpadną. Ciasto rośnie podczas pieczenia i dość solidnie ściska ze sobą wszystkie składniki.

Smacznego

Komentarze

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!