Dzisiaj jedna w moich ulubionych przegryzek. Ze względu na swoje pochodzenie, to danie niezmiennie przywołuje cudowne wspomnienia spacerów po włoskich, skąpanych w słońcu uliczkach. Kiedy bardzo tęsknię, zwłaszcza za moim ukochanym Neapolem, lubię przyrządzić coś pysznego, co przeniesie mnie choć na chwilkę w tamte strony. Kiedy tam jestem, na zaspokojenie niewielkiego głodu, uwielbiam zatrzymać się w jednym z miejsc, gdzie serwują cuoppo napoletano, tamtejszy fast food- papierowy róg obfitości, pełen wszelkiego rodzaju smażeniny. Od ziemniaków, poprzez krążki z kalmarów, krewetki, wytrawne ciastka z wodorostami, kulki ryżowe, czy makaronowe, które są bohaterem tego wpisu. Frittatine są jedną z tych pyszności, które ciężko przestać jeść.
Przygotowanie jest proste, lecz dość czasochłonne, choć może nie tyle samo przygotowanie, co chłodzenie, na które musimy znaleźć czas. Jeśli skusicie się na przygotowanie tej przekąski przygotujcie następujące składniki:
Po odcedzeniu mieszamy z oliwą z oliwek.
Groszek podsmażamy aż zmięknie, dodajemy cebulkę i krótko dusimy, a następnie lekko studzimy.
Do makaronu dodajemy groszek, pokrojoną w kostkę szynkę, pokrojoną mozzarellę i starty parmezan, mieszamy.
Przygotowujemy beszamel. W garnku lub na patelni lekko przypalamy mąkę, dokładamy rozdrobnione masło i mieszamy aż masa mocno zgęstnieje.
Powoli, porcjami, dolewamy mleko, ciągle mieszając. Gdy mieszanka będzie konsystencji jogurtu- doprawiamy solą, pieprzem i gałką, jeszcze chwilkę gotujemy i zestawiamy z ognia.
Mieszamy z makaronem, przekładamy do takiego naczynia, by masa miała około 3-4 cm wysokości. Myślę, że najlepiej sprawdzi się nieduża blaszka do pieczenia. Masę dociskamy do spodu formy i wstawiamy do lodówki na minimum 6 h.
Po tym czasie dzielimy masę na mniejsze kawałki, możemy wyciąć foremkami do ciastek, lub natłuszczoną szklanką, albo po prostu uformować coś na kształt niedużych kotlecików.
Przygotowujemy ciasto z mąki, wody i przypraw- powinno mieć konsystencję ciasta naleśnikowego.
Każdy z uformowanych kawałków makaronowej masy zanurzamy w cieście i smażymy na dość głębokim i bardzo rozgrzanym tłuszczu. Wyciągamy na papierowy ręcznik, by pozbawić frittatine nadmiaru tłuszczu. Ja przygotowałam także wersję z bułką tartą, ale chyba bardziej smakują mi te wyłącznie zanurzone przed smażeniem w cieście. Najlepsze są gorące, ale na zimno też nie tracą ani krztyny ze swych walorów smakowych.
Przygotowanie jest proste, lecz dość czasochłonne, choć może nie tyle samo przygotowanie, co chłodzenie, na które musimy znaleźć czas. Jeśli skusicie się na przygotowanie tej przekąski przygotujcie następujące składniki:
- 250 g makaronu, najlepiej bucatini, czyli po "naszemu" takiego grubszego spaghetti ;)
- 250 g gotowanej szynki, może być konserwowa
- 300-400 g zielonego groszku, najłatwiej sięgnąć po mrożony
- ok. 300 g sera mozzarella
- 100 g startego parmezanu (zamiast mozzarelli i parmezanu możecie dodać ser provolone, jednak trudno go jeszcze u nas kupić i ten dobrej jakości jest dość drogi)
- niedużą cebulę
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 100 g masła
- ok. 100 g mąki
- 500 ml mleka
- sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
- mąka, ok 200g
- woda, 300 ml
- sól i pieprz
Ależ u Ciebie pysznie, skusiłabym się na taka przekąseczkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się proponować same sprawdzone pyszności :) Pozdrawiam
UsuńTo już bardziej skomplikowane, nie wiedziałam, że tak robi się beszamel. Lubię makaronowe dania, wygląda że mniaaam :)
OdpowiedzUsuńWymaga nieco zachodu, ale warto :) Rodzina wciągała, aż miło :)
UsuńTakiego dania jeszcze nie jadłam, brzmi i wygląda bardzo smacznie :-)
OdpowiedzUsuńJest pyszne, i pomyśleć, że powstało na zasadzie wykorzystania resztek :)
Usuń