Przejdź do głównej zawartości

Najlepsze śniadanie na świecie, czyli grzybek a'la mama Tereska

Trafiłam ostatnio w telewizji na powtórkowy odcinek mojego ulubionego programu kulinarnego Masterchef Australia. Moi ulubieni szefowie kuchni nawiązywali do potraw z dzieciństwa, przepisów swoich mam. Okazuje się, że nawet uznani profesjonaliści chylą czoła przed klasycznymi potrawami w wykonaniu swoich rodzicieli. To chyba zresztą nic niezwykłego, każdy z nas ma pewnie w pamięci niejedną potrawę, o której śmiało powiedzieć może "moja mama/tata robi najlepiej"... Mam i ja! ;) Od razu pomyślałam o jednej z takich maminych perełek, o grzybku. Smażony placek, niby łatwa sprawa, niby wiem jak go zrobić, a jednak, nigdy nie smakuje tak dobrze, jak ten przygotowany przez moją mamę, magia. Chętnie zaprosiłabym Was na degustację, ale ponieważ..hmmm...mam za mało śmietany ;) to tymczasem podzielę się przepisem.



Na placka smażonego na średniej wielkości patelni przygotujcie:
  • 1 jajko
  • trzy solidne łyżki kwaśnej śmietany  (oczywiście najlepiej wiejskiej) oraz mleko na wypadek konieczności rozrzedzenia ciasta
  • trzy czubate łyżki mąki
  • ulubiony dżem
  • olej do smażenia
Jajko mieszamy ze śmietaną.

Następnie powoli dodajemy mąkę, mieszając by pozbyć się ewentualnych grudek.
Ciasto powinno być dość gęstej konsystencji. Jeśli jest rzadkie niczym naleśnikowe- dosypcie mąki, jeśli za gęste- dodajcie trochę mleka. Na patelni rozgrzewamy olej i wykładamy przygotowaną miksturę, rozprowadzając ją równomiernie na patelni, nie za cienko, w gruncie rzeczy im grubiej tym lepszy :) Placek powinien nieco "urosnąć" w trakcie smażenia.

Smażymy na średnim ogniu do zrumienienia i przekładamy na drugą stronę.

Smarujemy dżemem, czy też jakby powiedziała moja mama- dżemerem i pałaszujemy! Pychota,  "puchate" śniadanko, polecam!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Indyk w pomidorach

Kolejna propozycja żeby urozmaicić jadłospis mięsożercom. Taka wersja może być wykorzystana w ramach pysznego obiadu z ulubionymi dodatkami, ale także jako wędlina na kanapkę, czy też składnik pysznej sałatki. Przygotowanie mięska jest banalnie proste. Wykorzystujemy tutaj dobrze komponujące się ze sobą, sprawdzone w wielu innych daniach składniki. Czosnek, bazylia i pomidory- czy to może się nie udać?

Tropikalne maliny

 Dzisiaj temperatura raczej niezbyt letnia, a tym bardziej  tropikalna. Marzę o słońcu... Zamiast pracować i siedzieć przed komputerem wolałabym leżeć na plaży, lub spacerować po jakimś malowniczym nadmorskim miasteczku. Kąpać się w słońcu, odpoczywać, delektować się letnimi zapachami i smakami. Wakacyjny czas jeszcze przed nami jednak dzisiaj postanowiłam wybiec nieco w przyszłość. Desery podobne do tego, który dziś proponuję, zawsze zabierają mnie w rozkoszne przestrzenie mojej pamięci, przywołują cudowne wspomnienia, a przy tym, oczywiście, są po prostu pyszne.