Przejdź do głównej zawartości

Topinambur- na początek wersja pieczona

Topinambur przywędrował do nas z Ameryki Północnej i okazuje się, że to wcale nie jest nowy produkt w naszej kuchni. Uprawiamy go w Polsce od 1730 roku, nie tylko w celach kulinarnych. Topinambur to inaczej słonecznik bulwiasty, więc jak słusznie się domyślacie charakteryzuje się pięknymi żółtymi kwiatami. Okazuje się, że jest to roślina, która nie ma specjalnych wymagań odnośnie uprawy, bezproblemowo rozrasta się i w wielu miejscach uznawana jest po prostu jako chwast- biorąc pod uwagę, jak ciężko go kupić i ile zwykle kosztuje- jest to dość szokujące. Jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt, jak wartościowa w naszej diecie może być bulwa tej rośliny. Dzięki wysokiej zawartości inuliny, topinambur jest świetny dla diabetyków, pomoże w zmniejszeniu insulinooporności, obniżeniu poziomu złego cholesterolu, wyreguluje działanie przewodu pokarmowego, pozytywnie wpływając na mikroflorę bakteryjną naszych jelit. Witamina B wspomoże nasz układ nerwowy, a duża ilość potasu pozytywnie wpłynie na ciśnienie tętnicze. Wspomoże oczyszczenie organizmu z toksyn, a także odchudzanie- pęczniejący w żołądku błonnik zapewni nam poczucie sytości na długo. Przekonałam Was do spróbowania?
Topinambur jest delikatnie słodki i orzechowy w smaku. Ten, najczęściej dostępny na naszym rynku, jest dość wodnisty i kruchy. Możemy go jeść na surowo, na przykład jako składnik sałatki, ale także gotować, blanszować, smażyć czy piec. Na początek proponuję potraktować naszego bohatera niczym ziemniaka, a gdy skosztujecie i nauczycie się smaku, gwarantuję, że do głowy wpadnie Wam mnóstwo innych, pysznych zastosowań. Dzisiaj wersja pieczona, która może być świetnym dodatkiem do każdego dania, lub zdrową i sycącą przekąską.



Do przygotowania 0,5 kg bulw słonecznika bulwiastego potrzebujecie 1/3 szklanki oliwy, sól i rozmaryn.

Ponieważ używałam suszonego rozmarynu, to na jakąś godzinę przed pieczeniem lekko go roztarłam i zalałam oliwą.
Jeśli używacie świeżych ziół- także dobrze je "namoczyć" w oliwie, dzięki czemu nie przypalą się tak bardzo podczas pieczenia, wolniej i intensywniej będą oddawały aromat.
Bulwy obrałam.
Pokroiłam na mniejsze części- połówki lub ćwiartki, tak, aby powstały grube frytki. Oliwę przecedziłam przez siteczko, dzięki czemu pozbyłam się dużych, ostrych kawałków rozmarynu. Aromatyzowaną ziołami oliwą polałam pokrojone topinambury.
Piekłam w 200 stopniach przez około 15 minut. Przed podaniem posypałam odrobiną soli. Smacznego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Najprostszy na świecie sok malinowy

Jestem szczęśliwą posiadaczką starej odmiany malin, które rodzą właściwie od czerwca do pierwszych mrozów. Bałam się, że zimna wiosna pozbawi mnie w tym roku dobrodziejstwa tych owoców, ale nie. Było ich całkiem sporo i cały czas czerwienią się na krzakach. Cała rodzinka pojadła więc malin, powstało z nimi kilka smakowitych deserów no i oczywiście sok. Jego prozdrowotne działanie znamy od wieków. Chyba każdy wie, że gorąca herbata z sokiem z tych owoców to pierwsza pomoc w gorączce, rozgrzewa i wspomaga odporność.

Sok z owoców czarnego bzu- na zdrowie!

Soki najlepiej powstają warzone w sokowniku. Jednak nie każdy posiada takowy w domu, a ponad to, dla niewielkiej ilości owoców po prostu nie opłaca się go uruchamiać. Dlatego czasami warto przygotować sok w bardziej tradycyjny sposób. Żeby zachować jak najwięcej składników odżywczych i witamin, oczywiście najlepiej byłoby nie poddawać owoców obróbce termicznej, jednak w przypadku czarnego bzu jest to konieczne. W ten sposób pozbywamy się toksycznej sambunigryny, która doprowadzić może do zatrucia. Odpowiednio przygotowany sok z czarnego bzu ma bardzo korzystny wpływ na nasze zdrowie. Dla tych cennych prozdrowotnych właściwości i dla smaku- warto sobie go przygotować i sięgać po niego choćby w przypadku przeziębienia, czy bólu. Działa bowiem przeciwgorączkowo, przeciwbólowo i przeciwzapalnie, wspomaga zwalczanie męczącego kaszlu.

Piekielne ogóreczki

Pogoda dopisuje, warzywniak pęka w szwach. Przyszła pora na przetwory. Zaczynamy od ogórków. Pierwszy raz zrobiłam takie w poprzednim sezonie i bardzo żałuję, że nie wcześniej. Zawojowały tę część mojej rodziny, która przepada za ostrymi, wyrazistymi smakami, ale nie tylko. Ogórki zdarzają się być gorzkie i nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Wszystko zależy od tego, w jakich warunkach dojrzewają. Jeśli takie się Wam trafią, pamiętajcie o tym, by nie obierać ich od strony łodygi, czyli tej ciemniejszej, w przeciwnym razie rozprowadzicie po cały ogórku kukurbitacyny, które odpowiedzialne są za ten nieprzyjemny smak. Można także odciąć około 1 cm z ciemniejszej strony, albo obierać ogórki pod cienkim strumieniem wody, który pomoże spłukać niechcianą substancję.