Przejdź do głównej zawartości

Węgierski gulasz a la Pichceniomaniaczka

Gulasz to narodowe danie węgierskie, stworzone przez tamtejszych pasterzy bydła zwanych gulyás- stąd też pochodzi nazwa tego dania. Początkowo składało się z mięsa i cebuli smażonych na słoninie, jednak, gdy w XVI wieku do Europy przywędrowała papryka- stała się nieodłącznym składnikiem gulaszu. Obecnie, nie tylko na Węgrzech, to danie ma wiele postaci. Różnią się nie tylko dodatkami, ale rodzajem mięsa. Najlepszy jest jednak ten najbardziej tradycyjny, najlepiej jeśli gotowany jest wolno i długo, w kociołku nad żywym ogniem- koniecznie spróbujcie, jeśli nadarzy się Wam okazja! W domowych warunkach oczywiście też można przygotować prawdziwą gulaszową ucztę. Pasuje dosłownie do wszystkiego, do kaszy, makaronu, ziemniaków i oczywiście placków ziemniaczanych. Tę ostatnią wersję rekomenduję szczególnie. Poniżej znajdziecie sprawdzony przepis na gulasz, który najchętniej pożera moja rodzina ;-)


Na około 4 porcje przygotujcie:
  • 500 g mięsa wołowego
  • dużą czerwoną paprykę
  • 250 g pieczarek
  • dużą cebulę
  • 2 ząbki czosnku
  • 3-4 ziarna ziela angielskiego
  • 3-4 listki laurowe
  • łyżkę sproszkowanej papryki słodkiej
  • łyżkę sproszkowanej słodkiej papryki wędzonej
  • pół łyżeczki sproszkowanej papryki ostrej (możecie użyć mniej i doprawić w razie potrzeby pod koniec gotowania)
  • łyżkę dobrej jakości smalcu
  • 3/4 litra wody
  • 1/3 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Na początek kroimy w kostkę mięso.
Cebule natomiast w pióra.
Rozpuszczamy na patelni pół łyżki smalcu
Na mocno rozgrzanym tłuszczu podsmażamy wołowinę.
Dobrze zrumieńcie mięso z jednej strony, a następnie, najlepiej podrzucając mięso na patelni spróbujcie je przekręcić. Mieszanie, zwłaszcza zanim mięso będzie już solidnie przysmażone spowoduje iż wypłyną soki i mięso zacznie się dusić, a nie smażyć. Gorące mięso przekładamy do podgrzanego już garnka i podlewamy niewielką ilością wody.
Na patelni rozpuszczamy resztę smalcu i szklimy na nim cebulę.
Dodajemy sproszkowaną paprykę i przeciśnięty przez praskę czosnek i podsmażamy dosłownie minutkę.


Przekładamy wszystko do garnka z mięsem. Na patelnię wlewamy resztę wody i chwilkę podgrzewamy, by woda zebrała z patelni cały smak. Dodajemy liście laurowe i ziele angielskie.
Dusimy jakieś 30 minut pod przykryciem. W międzyczasie czyścimy i kroimy pieczarki. Ja lubię dość spore kawałki w gulaszu.
Dodajemy je do garnka i dusimy następne 30 minut pod przykryciem, lekko solimy.


Po tym czasie mięso powinno być już miękkie, jeśli tak jest kroimy na cząstki czerwoną surową paprykę i dodajemy.


Lubię gdy papryka jest lekko chrupiąca, więc nie gotuję jej dłużej niż 10 minut.
Na koniec doprawiamy jeszcze do smaku solą i ewentualnie ostrą papryką. Mąkę ziemniaczaną mieszam z kilkoma łyżkami wody, dodaję do gulaszu i gotuję jeszcze kilka minut.

Najlepiej na świecie smakują z plackami ziemniaczanymi, a przepis na pyszne i chrupiące placki także znajdziecie wśród moich przepisów. Zapraszam :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Szpinakowa wyżerka, sałatka z musztardowym charakterem

Lato niesie ze sobą wiele przyjemności. Słońce, ciepełko, owoce, warzywka- wszystko co kocham. Jednak czasem upalne dni odbierają mi jedno- ochotę do wielogodzinnego sterczenia przy kuchence. Zaskakujące, ale jednak ;) Wtedy najchętniej zrywam coś na polu, wygrzebuję jakieś zapasy z lodówki, czy spiżarni i komponuję sałatkę. Trochę tego, szczypta tamtego- taka sałatka "nawinie". Jeśli jeszcze w lodówce czeka mój ulubiony sałatkowy sosik- to niczego więcej do szczęścia nie potrzebuję .

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może...

Ruska pizza

To danie nie ma nic wspólnego z kuchnią rosyjską/ruską, z pizzą- może tylko kształt. Taką nazwę dostało lata temu, kiedy chciało się zjeść coś dobrego, innego, a niekoniecznie można było pozwolić sobie na wyprawę do pizzerii i trzeba było nieco oszukać. Gdy snuję się po kuchni myśląc: "zjadłabym coś dobrego", to ten placek często przychodzi mi do głowy w pierwszej kolejności. Tak naprawdę można zaszaleć i stworzyć kompozycję dowolnych, ulubionych dodatków. Przygotowanie trwa znacznie krócej niż przygotowanie domowej pizzy, może komuś przypadnie do gustu.