Przejdź do głównej zawartości

Podkręcony chłodnik

Kto powiedział, że chłodnik można przygotowywać wyłącznie wczesną wiosną z nowalijek? Oczywiście, wtedy smakuje wyjątkowo, choćby z tego względu, że jesteśmy spragnieni pysznych świeżych warzyw. Ja jednak uważam, że każdy ciepły letni dzień jest dobrą okazją do przygotowania tego dania. Dla tych, którzy twierdzą, że chłodnik to jogurt wymieszany z ogórkiem, proponuję go w wersji lekko podrasowanej ;)



Moja wersja opiera się, oprócz oczywistych składników, na wcześniej przygotowanym bulionie, mocno warzywnym. Kiedyś pisał już o tym, że od czasu do czasu lubię przygotować większą porcję bulionu i zamrozić go. Jeśli akurat taki posiadam, to go wykorzystuję i po sprawie. Jeśli jednak nie- nastawiam dużą ilość włoszczyzny w niewielkiej ilości wody. W litrze wody, bardziej duszę niż gotuję marchewki, pietruszki, selera, pora, cebulę, ząbek czosnku, a to wszystko lekko doprawione- zielem angielski, liściem laurowym, solą i pieprzem.

Gdy warzywa się ugotują, a bulion lekko zredukuje- odcedzam i w tak przygotowanym wywarze gotuję dwa średniej wielkości buraki pokrojone w kostkę. Na koniec gotowania dorzucam posiekaną botwinę i gotuję jeszcze jakieś 2 minuty- liście lekko się zblanszują, ale nie rozgotują. Wszystko studzę. Mieszam z maślanką i dużym gęstym jogurtem, może być także kefir. Dorzucam 3 średnie, pokrojone w kostkę ogórki, rzodkiewki- kilka kroję w plastry, resztę ścieram na tarce na dużych oczkach. Dodaję posiekany koperek i szczypior. Doprawiam solą i pieprzem do smaku. Gotowe.

Do przygotowania takiego chłodnika przygotujcie zatem:

Na bulion:

  • 3 marchewki, 
  • 2 piertuszki, mogą być z natką
  • pora
  • małego selera
  • cebulę
  • 1-2 ząbki czosnku
  • 3 liście laurowe
  • 3 ziela angielskie
  • sól i pieprz
Bulionu otrzymamy około 0,5 litra. Potrzebujemy jeszcze:

  • 2 dużych buraków i nieco botwinki- jeśli jeszcze jest dostepna
  • 250 ml maślanki
  • 400 ml jogurtu lub kefiru
  • duży pęczek rzodkiewek
  • 3-4 średniej wielkości ogórki gruntowe
  • pęczek koperku
  • pęczek szczypiorku
  • sól i pieprz


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orzeźwiający koktajl owocowy z ziołową niezpodzianką

Dodatek ziół innych niż mięta do słodkości długo wydawał mi się dość dziwaczny, do momentu aż spróbowałam. Zioła w deserach sprawdzają się genialnie, moim zdaniem zwłaszcza, gdy są one owocowe. Jeśli krzywicie się na myśl o połączeniu na przykład bazylii z truskawkami, to czas spróbować i zmienić zdanie. Ja miałam dokładnie takie samo podejście i cieszę się, że je zweryfikowałam. Dzisiaj propozycja pysznego, prostego koktajlu owocowego. Ugasi pragnienie, ale spokojnie można podać go także jako pyszny deser.

Burrito z wołowiną i guacamole

Ciudad Juárez to miasto na północy Meksyku, któremu zawdzięczamy tę potrawę. Kucharz, uliczny sprzedawca Juan, wymyślił owijanie jedzenia w placki- tortille, by dłużej było ciepłe i nie zsychało się. Przemieszczał się po mieście wykorzystując osła, i to był jego znak rozpoznawczy. Potrawa swoją nazwę wzięła więc od środka transportu, od osła, czyli po hiszpańsku burro. Oryginalne meksykańskie burritos są nieduże, zawierają niewielką ilość składników, na przykład mięso, fasolę z ryżem. Te, które zwykle jada się u nas są bardziej amerykańską wersją. Można powiedzieć, że potrawa zrobiła tam zawrotną karierę i doczekała się bardzo wielu wariacji. Moja wersja to hołd oddany klasyce, ale jednak zmodyfikowana. Zapraszam do lektury i wypróbowania.

Sernik na zimno, ku chwale truskawkom!

Nie za bardzo umiem piec ciasta, ale słodkości lubię, owszem. Uczę się, próbuję, ale jednak pieczenie wymaga często dużej precyzji, której niestety zwykle mi brakuje. Nie mówię, że nic nie wychodzi. Niby wychodzi, ale żeby rezultaty były jakieś spektakularne, to nie powiedziałabym. Niedawno postanowiłam spróbować przygotować sernik... na zimno, bez pieczenia, czyli przepis idealny dla mnie. Przewertowałam dużą ilość przepisów z przeróżnymi pomysłami i ostatecznie zadecydowałam, że moją bohaterką będzie truskawka. Wybrałam przepis na bazie serków waniliowych i postanowiłam dołożyć do standardowej wersji jeszcze jedną warstwę- musu truskawkowego. Wyszło ładnie...ale przede wszystkim bardzo smacznie :)