Przejdź do głównej zawartości

Żeberka rozkosznie cebulowe


Choć najbardziej lubię szybkie gotowanie, to niezaprzeczalnie, niektóre potrawy po prostu wymagają długotrwałego przygotowania. Czasem jest to związane ze złożonością przepisu, a innym razem z użyciem składnika, który wymaga dłuższej obróbki. Tak właśnie jest choćby z niektórymi rodzajami mięsa. Uczę się, cały czas, różnych tajników i zasad i pomyślałam, że dobrze byłoby spróbować stworzyć choćby najbardziej podstawową ściągawkę dla Pichceniomaniaków- mięsożerców. Trzymajcie kciuki i wypatrujcie takiego tematu już niebawem. Tymczasem chciałabym Wam zaproponować żeberka duszone w cebulowym sosie, klasyczny smak w nieco zmodyfikowanej odsłonie.


Do przygotowania około 0,5 kg mięsnych żeberek wieprzowych potrzebujecie:

  • ok. 700 ml bulionu/rosołu, najlepiej jak będzie warzywno-mięsny, ale na samych warzywach też może być
  • 2 dużych cebul
  • kilku ziaren ziela angielskiego, kilku liści laurowych
  • soli
  • pieprzu
  • łyżki miodu
  • 1/2 łyżki smalcu lub innego tłuszczu do smażenia
Cebule kroimy w kostkę, nie musi być bardzo drobna, i połowę wrzucamy do podgrzanego bulionu.
Na dobrze rozgrzanym tłuszczu podsmażamy żeberka, po minucie, dwóch z każdej strony.
Przekładamy je do bulionu, a na pozostałym na patelni tłuszczu podsmażamy drugą połowę posiekanej cebuli.
Gdy będzie porządnie zrumieniona przekładamy do bulionu.
Na patelni, na króciutko, jakieś 30 sekund, ląduje miód, który następnie także powinien trafić do bulionu.
Dokładamy ziele i liście laurowe, przykrywamy i dusimy przez około półtorej godziny na niewielkim ogniu, co jakiś czas mieszając.
Czas duszenia oczywiście zależy od wielkości żeberek. Gdy będą już mięciutkie i zauważymy, że z łatwością odchodzą od kości, to wystarczy doprawić solą i pieprzem do smaku i konsumować. Sosik zagęściła nam cebula, więc nie widzę potrzeby zaprawiania go, ale jeśli wolicie bardziej zawiesiste, to oczywiście możecie dodać nieco rozbełtanej w niewielkiej ilości wody mąki uprzednio przypalonej na suchej patelni. Żeberka podałam z kaszą pęczak oraz kiszonym ogórkiem żeby przełamać, ale jednocześnie także podkreślić słodkawy smak cebulowego sosu.

Komentarze

  1. Moja mama robi pyszne żeberka, ja sama nie jeszcze tego przerabiałam. Czas się nauczyć, wypróbować chociaż :/ :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!