Przejdź do głównej zawartości

Ziemniaczana zapiekanka z mięsem i sosem selerowo-pieprzowym

Bardzo często łączę ze sobą dziwne, pozornie nie pasujące do siebie, nieoczywiste smaki i produkty. Nie zawsze te połączenia są trafione, ale czasem zdarza się coś wyjątkowego- i dla tego "czasem" warto eksperymentować w kuchni. Dzisiaj zapiekanka. Chyba wszyscy je lubimy. Większość wersji wymaga w zasadzie przygotowania składników i zapieczenia ich w piekarniku. Przygotowanie tej jest akurat nieco bardziej czasochłonne, ale jeśli chcecie spróbować czegoś wyjątkowego, to bardzo polecam.



Potrzebne składniki to:
  • 1200 g ziemniaków
  • 500 g mięsa wieprzowo-wołowego (ja użyłam mielonego mięsa wołowego i wieprzowych surowych kiełbasek)
  • 400 g selera naciowego (jeden duży)
  • dwie duże cebule
  • ok 150 g żółtego sera
  • łyżeczka marynowanego zielonego pieprzu
  • kilka liści laurowych i ziarenek ziela angielskiego
  • 1/3 łyżeczki kminu rzymskiego
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • sól
  • olej do smażenia
Ziemniaki obieramy, kroimy w dość grube plastry i gotujemy w lekko osolonej wodzie, ale tak, by pozostały jeszcze lekko twarde, wystarczy kilka minut od momentu zagotowania.
Selera kroimy na nieduże kawałki, dodajemy wodę- tylko tyle, by zakryła warzywo, dodajemy liście laurowa i ziele angielskie i gotujemy na wolnym ogniu, lekko solimy.
W międzyczasie kroimy cebulę w pióra i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju.
Gdy lekko się zeszkli, dodajemy wołowinę.
Na końcu dorzucamy także mięso wieprzowe.
Gdy dobrze się podsmaży, podlewamy wodą z gotowania selera, wystarczy połowa szklanki.
Dorzucamy kmin rzymski i gałkę oraz lekko solimy, dusimy, pilnując, by mięsko pozostało soczyste, dobrze, żeby zostało nieco płynu. Gdy seler jest miękki lekko go studzimy i miksujemy z zielonym pieprzem.

Podgrzewamy, doprawiamy. Powinniśmy uzyskać dość gęstą konsystencję- gęstej zupy krem, więc w razie konieczności pogotujcie na małym ogniu, by odparować nadmiar wody.
Ser ścieramy na tarce.
Na dnie naczynia układamy kolejne warstwy: ziemniaki, ser, mięso, ser, ziemniaki, selerowy krem i ser na sam wierzch.






Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na około 30 minut. Zapiekanka jest wilgotna z selerową nutą, którą dodatkowo podkreśla ostrość i kwasowość marynowanego w occie pieprzu.

Komentarze

  1. Stanowczo za rzadko jem seler. Muszę wypróbować to danie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł, trochę pracochłonny jak mi się wydaje, a wygląda smakowicie! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!