Przejdź do głównej zawartości

Makaronowa sałatka

Zdjęcie wykonane przez mojego nadwornego fotografa, Wielkiego Brata :)
Najpiękniejsze w sztuce gotowania jest to, że łączy ludzi... nie tylko podczas jedzenie przy jednym stole. Jakże często nasze wspomnienia łączą się ze smakiem lub zapachem potraw...ileż to razy rozmowa w towarzystwie zbacza na tematy kulinarne... W moim przypadku dzieje się tak bardzo często. I często właśnie te rozmowy stają się inspiracją w kuchni.


Moja dzisiejsza propozycja to sałatka, którą wypróbowała i na którą namówiła mnie moja przyjaciółka. Dostałam gotowy przepis, ale oczywiście, jak to ja, musiałam go nieco zmodyfikować. Wykonanie proste, dość szybkie, idealnie by nie stać godzinami w kuchni w gorący, letni dzień. Solidna miska sałatki wymaga przygotowania:

  • 250 g makaronu, na przykład świderków
  • dwóch średniej wielkości cukinii
  • 20 pomidorków cherry
  • 20 zielonych oliwek
  • ząbek czosnku
  • dwie cebulki dymki wraz ze szczypiorem
  • 10 suszonych pomidorów z oleju i sam ten olej
  • ulubiona mieszanka ziół
  • sól i pieprz
  • dobrej jakości oliwa z oliwek
  • dwie łyżki oleju do smażenia
Makaron ugotowałam, oczywiście pilnując by nie rozgotował się. Cukinię pokroiłam w centymetrowe plastry, a plastry na przekroiłam jeszcze na pół i podsmażyłam krótko na dobrze rozgrzanym oleju. Gdy lekko się zrumieniła- dodałam ją do makaronu. Dołożyłam całe oliwki, przepołowione pomidorki cherry, pokrojoną cebulkę wraz ze szczypiorkiem oraz suszone pomidory pokrojone w paski. Oliwę, która została po pomidorkach (około 1/4 szklanki) wymieszałam z taką samą ilością oliwy z oliwek. Dodałam wyciśnięty ząbek czosku. Wsypałam dwie łyżeczki ziół, moja mieszanka to lubczyk z bazylią, tymiankiem i estragonem, wszystko doprawiłam

łyżeczką soli i łyżeczką pieprzu. Takim oto sosem zalałam wszystkie składniki. Wymieszałam i piękny lśniący makaron z warzywami był gotowy do szamania :) Ponieważ nie wszystko zostało zjedzone tego samego dnia- następnego dnia zjadłam makaronową sałatkę na ciepło, lekko zrumienioną w piekarniku i też była pyszna.

Komentarze

  1. Sałateczka mniaaam, ja zastosuje makaron bezglutenowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być i z bezglutenowym :) dodatki "robią" cały smak :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Najprostszy na świecie sok malinowy

Jestem szczęśliwą posiadaczką starej odmiany malin, które rodzą właściwie od czerwca do pierwszych mrozów. Bałam się, że zimna wiosna pozbawi mnie w tym roku dobrodziejstwa tych owoców, ale nie. Było ich całkiem sporo i cały czas czerwienią się na krzakach. Cała rodzinka pojadła więc malin, powstało z nimi kilka smakowitych deserów no i oczywiście sok. Jego prozdrowotne działanie znamy od wieków. Chyba każdy wie, że gorąca herbata z sokiem z tych owoców to pierwsza pomoc w gorączce, rozgrzewa i wspomaga odporność.

Sok z owoców czarnego bzu- na zdrowie!

Soki najlepiej powstają warzone w sokowniku. Jednak nie każdy posiada takowy w domu, a ponad to, dla niewielkiej ilości owoców po prostu nie opłaca się go uruchamiać. Dlatego czasami warto przygotować sok w bardziej tradycyjny sposób. Żeby zachować jak najwięcej składników odżywczych i witamin, oczywiście najlepiej byłoby nie poddawać owoców obróbce termicznej, jednak w przypadku czarnego bzu jest to konieczne. W ten sposób pozbywamy się toksycznej sambunigryny, która doprowadzić może do zatrucia. Odpowiednio przygotowany sok z czarnego bzu ma bardzo korzystny wpływ na nasze zdrowie. Dla tych cennych prozdrowotnych właściwości i dla smaku- warto sobie go przygotować i sięgać po niego choćby w przypadku przeziębienia, czy bólu. Działa bowiem przeciwgorączkowo, przeciwbólowo i przeciwzapalnie, wspomaga zwalczanie męczącego kaszlu.

Kurczak, groszek, makaron

Czy też tak macie, że pomimo otwartości na kuchenne nowości, pewne smaki po prostu z automatu przypisujecie danemu rodzajowi potraw lub wręcz konkretnemu daniu? Ja i owszem i niektórych skojarzeń niezwykle trudno mi się pozbyć. Choć może nie o samo pozbycie tutaj chodzi, a o próbowanie danego składnika w innej odsłonie. Takim zaklętym produktem jest dla mnie mięta. Zawsze do herbaty, do deseru. Nawet jeśli pojawiała się w jakichś ziołowych mieszankach, to w nikłych, niemal niezauważalnych ilościach. A czy z mięty można zrobić bohaterkę wytrawnego dania? Otóż można, a na dowód tego, mam dla Was poniższy przepis. Trzy główne składniki, makaron, kurczak i zielony groszek, ale królową jest mięta. Polecam!