Znowu gotujesz te potwory- stwierdziła moja mama, widząc, co wkładam do garnka. Nie jest fanką owoców morza. Choć sam smak może nawet jej odpowiada, bo sos z gotowania może zajadać, to jednak same stwory mają dla niej nieprzyjemną konsystencję. Z tego co słyszę, to właśnie to jest główną przyczyną antypatii względem tego typu potraw. Na to już chyba ciężko coś poradzić. Potrawa, którą dzisiaj Wam proponuję, może i nie znalazłaby się w menu restauracji z przewodnika Michelin, ale z całą pewnością jest pyszna i niesie ze sobą smaki znakomitej kuchni południa Włoch.
Składniki na 3-4 porcje
- ok 1 kg ośmiornicy
- marchewka
- gałązka selera naciowego
- 3 ząbki czosnku
- świeża papryczka chili (ok 1/3 łyżeczki płatków chili)
- 250 ml białego wytrawnego wina
- 3/4 szklanki wody
- 500 ml gęstego przecieru pomidorowego
- pół pęczka pietruszki
- kilka listków bazylii
- sól
- oliwa do smażenia (ok 5 łyżek)
W sklepie najprędzej znajdziecie mrożoną ośmiornicę i taką też wykorzystałam w tym przepisie. W jej przypadku mrożenie nie szkodzi lecz pomaga- dzięki temu mięso kruszeje i omija Was to słynne rozbijanie macek o skały ;)
Ośmiornicę należy oczywiście rozmrozić, opłukać. Powinna być już wstępnie oczyszczoną, czyli worek jest opróżniony i pozbawiona jest oczu i skóry wokół nich.
To co jeszcze musimy zrobić to wyciąć, oczyścić otwór gębowy, pozbyć się "zęba". Jest to bardzo proste, możemy posłużyć się nożem lub pozbyć się niechcianych części po prostu je wyciskając, wypychając.
To co jeszcze musimy zrobić to wyciąć, oczyścić otwór gębowy, pozbyć się "zęba". Jest to bardzo proste, możemy posłużyć się nożem lub pozbyć się niechcianych części po prostu je wyciskając, wypychając.
Przygotowujemy składniki wywaru, w którym będziemy gotowali mięso. Marchewkę, oczywiście obraną, selera, papryczkę i czosnek kroimy w dość drobną kostkę.
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy wszystko oprócz czosnku.
Po kilku minutach dodajemy także czosnek i podsmażamy krótko.
Wszystko zalewamy winem, pozwalamy mu się zagotować.
Dolewamy wodę.
Podkręcamy ogień i w momencie, gdy wywar będzie się mocno gotował, łapiemy naszą główną bohaterkę by odnóża swobodnie zwisały i zanurzamy na kilka sekund we wrzątku.
Wyciągamy, czekamy aż woda znów zacznie wrzeć i znowu zanurzamy. Powtarzamy tę czynność jakieś 4-5 razy.
Macki powinny się zwinąć. Ośmiornicę wkładamy do garnka, ośmiornica, nie musi być cała zanurzona w wodzie. Przykręcamy ogień, przykrywamy garnek i gotujemy ok 40 minut.
Studzimy, pozostawiając ośmiornicę w garnku.
Po przestudzeniu wyciągamy ją i kroimy na kawałki.
Wywar podgrzewamy, dolewamy pomidory i wszystko gotujemy bez przykrycia przez 20-30 minut, by zredukować ilość płynu.
Dorzucamy pokrojoną ośmiornicę, dosypujemy rozdrobnioną natkę pietruszki i bazylię.
Gotujemy jakieś 10 minut, próbujemy i doprawiamy do smaku solą i chili- jeśli jest taka potrzeba. Gotujemy jeszcze chwilę.
Podajemy na ciepło lub zimno. Ze świeżym chlebem lub grzankami. Można również potraktować tę potrawkę jako sos do makarony- pychota. Ja natarłam chleb czosnkiem,
posmarowałam oliwą
i usmażyłam.
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy wszystko oprócz czosnku.
Po kilku minutach dodajemy także czosnek i podsmażamy krótko.
Wszystko zalewamy winem, pozwalamy mu się zagotować.
Dolewamy wodę.
Podkręcamy ogień i w momencie, gdy wywar będzie się mocno gotował, łapiemy naszą główną bohaterkę by odnóża swobodnie zwisały i zanurzamy na kilka sekund we wrzątku.
Wyciągamy, czekamy aż woda znów zacznie wrzeć i znowu zanurzamy. Powtarzamy tę czynność jakieś 4-5 razy.
Macki powinny się zwinąć. Ośmiornicę wkładamy do garnka, ośmiornica, nie musi być cała zanurzona w wodzie. Przykręcamy ogień, przykrywamy garnek i gotujemy ok 40 minut.
Studzimy, pozostawiając ośmiornicę w garnku.
Po przestudzeniu wyciągamy ją i kroimy na kawałki.
Wywar podgrzewamy, dolewamy pomidory i wszystko gotujemy bez przykrycia przez 20-30 minut, by zredukować ilość płynu.
Dorzucamy pokrojoną ośmiornicę, dosypujemy rozdrobnioną natkę pietruszki i bazylię.
Gotujemy jakieś 10 minut, próbujemy i doprawiamy do smaku solą i chili- jeśli jest taka potrzeba. Gotujemy jeszcze chwilę.
Podajemy na ciepło lub zimno. Ze świeżym chlebem lub grzankami. Można również potraktować tę potrawkę jako sos do makarony- pychota. Ja natarłam chleb czosnkiem,
posmarowałam oliwą
i usmażyłam.
Kocham ośmiornicę, mogłabym jeść codziennie :)
OdpowiedzUsuńI ja, wszelkie morskie "robactwo", ubóstwiam :)
UsuńPowiem krótko - w pełni popieram i rozumiem Twoją mamę.
OdpowiedzUsuńJakie to szczęście, że jedni mają tak, a drudzy inaczej ;) Pozdrawiam
UsuńMega oryginalne, jadłam raz w Hiszpanii (nie bardzo mi podpasował smak), hm... może gdybym spróbowała Twojej, to bym się przekonała. Sama nie zrobię tego dania :)))
OdpowiedzUsuńCzyli kolejny argument żeby zaaranżować spotkanie w końcu ;) tylko lista dań się wydłuża... jakiś tydzień trzeba zarezerwować... :D
Usuń