Przejdź do głównej zawartości

Kremowa zupa potrójnie kalafiorowa

Pora na kalafiora. Warzywo, które najprawdopodobniej zawdzięczamy królowej Bonie. Jest bogate w witaminy i sole mineralne. Kalafiora można jeść zarówno poddanego obróbce cieplnej, jak i surowego. Zawiera w sobie olejki eteryczne, które podczas gotowania powodują wydzielanie się siarki, a co za tym idzie czujemy charakterystyczny zapach. Dla niektórych jest on przykry, może jestem dziwna, ale ja lubię ten zapach, bo i uwielbiam kalafiora. Do tego dania, poza klasycznym, białym, użyłam także kalafiora romanesco, czyli zielonego. Wygląda bardziej jak kaktus niż kalafior ;) Jest bardziej kruchy i delikatniejszy w smaku od białego, a do tego ma więcej błonnika. Dodałam również fioletową odmianę tego warzywa, którego smak określa się jako bardziej pikantny od klasycznej wersji. W smaku, niezależnie od koloru. są oczywiście dość podobne, a połączone ze sobą wyglądała naprawdę smakowicie.

Składniki na ok 5-6 porcji:

  • 700 g białego kalafiora
  • 300 g zielonego kalafiora
  • 300 g fioletowego kalafiora
  • 5 średnich ziemniaków
  • 3 marchewki
  • por
  • średni seler
  • 2 pietruszki
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 ziarna ziela angielskiego
  • 3-4 liście laurowe
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • 1/3 szklanki startego parmezanu
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • sól
  • czarny pieprz
Na początek nastawiamy bulion. Marchewkę, pietruszkę, selera, pora, czosnek gotujemy do miękkości w lekko osolonej wodzie, z ziarnami ziela i liśćmi laurowymi.
Po ugotowaniu wyciągamy wszystkie składniki i pozostawiamy w garnku czysty bulion. Ziemniaki kroimy w kostkę i wrzucamy do bulionu.
Po 10 minutach dodajemy podzielonego na mniejsze części białego kalafiora i gotujemy wszystko do miękkości.
W międzyczasie przygotowujemy pozostałe kalafiory. Dzielimy na różyczki i gotujemy zielonego kalafiora, w lekko osolonej wodzie, nie za długo.
Około 10 minut od zagotowania, by był lekko chrupiący. Podobnie postępujemy z fioletowym.
Jednak do wody do gotowania dodajemy 2 łyżki soku z cytryny, dzięki temu kalafior zachowa swój piękny kolor.
Ten kalafior zwykle wymaga nieco dłuższego gotowania. Wyjmujemy kilka kawałków ugotowanego białego kalafiora- przyda się do dekoracji. Resztę, wraz z ziemniakami miksujemy na kremową, gładką masę.
Doprawiamy startym parmezanem.
Ścieramy także nieco gałki muszkatołowej.
Próbujemy i doprawiamy solą i czarnym pieprzem.
Zupkę podajemy udekorowaną kolorowymi kalafiorami. Część wykorzystujemy do dekoracji, a cała reszta po prostu ma stanowić chrupiącą część tej zupy.

Komentarze

  1. Tą zupą mnie kupiłaś :) Bardzo apetycznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Kupiłam nawet osobę, która deklarowała, że nie przepada za kalafiorem :) więc chyba się udała ;)

      Usuń
  2. Kalafiorową to gotowała, ale o tych kolorach to nawet nie wiedziałam, o rany człek wciąż się uczy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzi Pani, niespodzianka :) Taką prostą zupką można zaskoczyć.

      Usuń
  3. Piekne te kalafiorki. Jakie kolory :-) Pozdrawiam poniedzialkowo :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś nie tylko dla podniebienia, ale i dla oka, a to wszystko natura tak pięknie maluje :) Pozdrawiam również :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Najprostszy na świecie sok malinowy

Jestem szczęśliwą posiadaczką starej odmiany malin, które rodzą właściwie od czerwca do pierwszych mrozów. Bałam się, że zimna wiosna pozbawi mnie w tym roku dobrodziejstwa tych owoców, ale nie. Było ich całkiem sporo i cały czas czerwienią się na krzakach. Cała rodzinka pojadła więc malin, powstało z nimi kilka smakowitych deserów no i oczywiście sok. Jego prozdrowotne działanie znamy od wieków. Chyba każdy wie, że gorąca herbata z sokiem z tych owoców to pierwsza pomoc w gorączce, rozgrzewa i wspomaga odporność.

Sok z owoców czarnego bzu- na zdrowie!

Soki najlepiej powstają warzone w sokowniku. Jednak nie każdy posiada takowy w domu, a ponad to, dla niewielkiej ilości owoców po prostu nie opłaca się go uruchamiać. Dlatego czasami warto przygotować sok w bardziej tradycyjny sposób. Żeby zachować jak najwięcej składników odżywczych i witamin, oczywiście najlepiej byłoby nie poddawać owoców obróbce termicznej, jednak w przypadku czarnego bzu jest to konieczne. W ten sposób pozbywamy się toksycznej sambunigryny, która doprowadzić może do zatrucia. Odpowiednio przygotowany sok z czarnego bzu ma bardzo korzystny wpływ na nasze zdrowie. Dla tych cennych prozdrowotnych właściwości i dla smaku- warto sobie go przygotować i sięgać po niego choćby w przypadku przeziębienia, czy bólu. Działa bowiem przeciwgorączkowo, przeciwbólowo i przeciwzapalnie, wspomaga zwalczanie męczącego kaszlu.

Piekielne ogóreczki

Pogoda dopisuje, warzywniak pęka w szwach. Przyszła pora na przetwory. Zaczynamy od ogórków. Pierwszy raz zrobiłam takie w poprzednim sezonie i bardzo żałuję, że nie wcześniej. Zawojowały tę część mojej rodziny, która przepada za ostrymi, wyrazistymi smakami, ale nie tylko. Ogórki zdarzają się być gorzkie i nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Wszystko zależy od tego, w jakich warunkach dojrzewają. Jeśli takie się Wam trafią, pamiętajcie o tym, by nie obierać ich od strony łodygi, czyli tej ciemniejszej, w przeciwnym razie rozprowadzicie po cały ogórku kukurbitacyny, które odpowiedzialne są za ten nieprzyjemny smak. Można także odciąć około 1 cm z ciemniejszej strony, albo obierać ogórki pod cienkim strumieniem wody, który pomoże spłukać niechcianą substancję.